jak przekonać rodziców na wyjście ze znajomymi
Jak przekonać mame na wyjście z koleżanką ? Mam 13 lat No wczoraj byłam z kumpelami i jak moja mama do mnie dzwoniła to ja od niej nie odbierałam No i się trochę na mnie wkurzyła i pewnie dzisiaj mnie nie będzie chciała puścić na miasto z koleżanką a bardzo chcę z nią gdzieś wyjść Jak ją przekonać żeby mnie puściła ?
Mówi o tym 17-letnia Martyna: – Mój brat ma 15 lat. Od pół roku próbuje zdobyć nowy komputer od rodziców. I śmieszy mnie to niemal do łez, bo gdyby tylko zechciał, to miałby go od razu. Rodzice znaleźliby kasę na jakiś w miarę dobry model albo wzięli mu go na raty. Ale zawsze mówią: „Nie, dopóki nie nauczy się rozmawiać
Jak mam przekonać moją mamę, że jestem na tyle dorosła(mam 14 lat) by jechać ze znajomymi do kina? 2008-03-08 21:45:41 Jak przekonać moją mamę aby iść na ognisko ? 2014-04-22 11:42:10 Jak przekonać mamę . ? 2010-08-29 16:34:00
Bo moja mama wczoraj była na wywiadówce i mówi że to była najgorsza na jakiej kiedykolwiek była bo gadam na lekcji, i mam niską ( jak na mnie średnią) 4,12 ale wcześniej miałam świadectwo z paskiem więc.. I mam szlaban na komputer gdy chodzę do szkoły, ale na szczęście teraz mam ferie i mogę wchodzić na kompa ale potem..
boze jakie ja miałm sposoby oprócz wsztskich odpowiedzi które tu sa oczywiscie zgadzam sie z kazda ale ja ostatnio poszłam a mieszkam na takiej pól miasto pól wies i zamist do szkoły poszłam przez pole na mój ogódek a raz ppjehałam do miasta na pizze i szejka wróciłam o 2 godziny wczesnij to poiwedziałam ze zawanjali bo nauczycielki wyjechały na wycieczke;)
Frau Mit Hund Sucht Mann Mit Herz Zitate. Czy pozwolić dziecku przewrócić się i nabić guza? Kiedy i na jakich zasadach zgodzić się na nocowanie u koleżanki czy kolegi? Gdzie leży granica między troską a chorobliwym lękiem? Przeczytaj porady psychologa, jak mądrze zastąpić strach o dziecko zaufaniem i korzystać z tego w przyszłości. Poradnik powstał przy współpracy z Magdaleną Kilan-Banach, psycholog i psychoterapeutą psychodynamicznym z Kliniki Mentalnej w Ponadregionalnym Centrum Onkologii Dziecięcej Przylądek Nadziei we Wrocławiu. Troska rodzica o dziecko to naturalny odruch. Czym innym jest jednak przesadne, podszyte lękiem zamartwianie się. Jego skutkiem – zamiast zapewnienia bezpieczeństwa – może być nieświadome ograniczenie dziecku możliwości poznawania świata. Zamiast kreować poczucie zagrożenia, uczmy wnioskować „Zejdź, bo spadniesz”, „nie rób tego, bo zrobisz sobie krzywdę”, „nie idź tam, bo spotka cię coś złego”, „tak nie wolno” – jeśli w zestawie zwrotów używanych przez rodzica podobnych przykładów jest dużo i pojawiają się często, warto zastanowić się, czy aby nie jest się nadopiekuńczym. Słysząc tego typu komuniakty, dziecko otrzymuje silny sygnał, że z otaczającym go światem coś jest nie tak. Że jest on niebezpieczny. Wskutek kreowanego przez mamę czy tatę stanu zagrożenia naturalne zaciekawienie i chęć poznawania świata będą u młodego człowieka blokowane. To w efekcie może ograniczać jego potencjał i możliwości. Większość takich ostrzegawczych komunikatów rodzica nie bierze się znikąd. Najczęściej to efekt naszych własnych doświadczeń i umiejętności przewidywania, czym jakieś zachowanie może się skończyć. Oczywiście, chcemy jako rodzice uchronić dziecko przed nieprzyjemnymi konsekwencjami. Problem w tym, że mały człowiek przewidywać abstrakcyjnych dla niego skutków zachowania jeszcze nie potrafi, a jego doświadczenie nie jest jeszcze zbyt bogate. Jednak nie popełniając błędów, nie nauczy się ich unikać. Jeśli dziecko się przewróci, nauczy się wstawać i jak w przyszłości unikać upadku. To prosty, ale bardzo obrazowy przykład. W szerszej perspektywie: ważne, żeby umiejętnie nauczyć dziecko przeżywania rozczarowań, niepowodzeń i popełniania błędów oraz możliwości radzenia sobie z nimi: należy pozwolić popełniać błędy, wspierać w wyciąganiu wniosków, pomagać, zamiast wyręczać, wspólnie poszukiwać najlepszych rozwiązań. Ważne, aby traktować te doświadczenia jako naukę o sobie i świecie. Dzięki temu młody człowiek będzie lepiej umiał sobie radzić z przeciwnościami losu w dorosłym życiu. Będzie wiedzieć, jak się zachować w różnych sytuacjach, a w swoim plecaku będzie miał już bagaż własnych doświadczeń, które pozwolą samodzielne wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany w schematach postępowania. Rolą rodzica nie jest przygotowanie drogi dla dziecka, a przygotowanie dziecka do drogi przez życie. Zaradność w niebezpiecznym świecie Naturalnie, nie chodzi o popadanie w skrajności. Nie pozwolimy przecież małemu dziecku przejść samemu przez ruchliwą ulicę. Na początek pokazujemy, tłumaczymy, trzymamy za rękę i dajemy przykład swoim zachowaniem. Później pozwalamy dziecku na więcej, będąc bliskim obserwatorem, gotowym do udzielenia pomocy czy wsparcia – na początek kilka kroków za nim, później już dając samodzielność. To, na co pozwalamy i czego zabraniamy, powinno być dostosowane do wieku i etapu rozwoju młodego człowieka. Z czasem – w przedszkolu, szkole, na podwórku – kontroli rodzica będzie coraz mniej. Im bardziej dziecko będzie potrafiło funkcjonować samodzielnie, tym dla niego lepiej. Ważna uwaga: elementem samodzielności i zaradności jest też umiejętność poproszenia o pomoc. Nawet super samodzielny człowiek czasem potrzebuje pomocy. Wiedza, gdzie jej szukać, brak strachu i umiejętność, by o nią prosić, to cenne kompetencje, w które warto wyposażyć dziecko. Jak jednak – z perspektywy rodzica – poradzić sobie ze świadomością, że świat jest pełen zagrożeń i niebezpieczeństw? W samej świadomości zagrożeń nie ma niczego złego. Ważna jest natomiast skala i sposób reakcji. Kluczowe jest to, czy jest się raczej rodzicem wspierającym rozwój, czy też zakazującym „ochroniarzem”. Odpowiedz sobie na pytania: Częściej mówisz dziecku „nie rób tego” niż „spróbuj, zobaczymy, jak będzie”? Wyręczasz dziecko z czynności, które mogłoby wykonywać samodzielnie? Kiedy dziecko jest poza domem, intensywniej martwisz się, że może mu się stać coś złego, niż jesteś spokojny i cieszysz się, że dobrze się bawi? Jeśli odpowiedzi częściej brzmią „tak”, istnieje ryzyko, że bagaż doświadczeń dziecka, który rodzic szykuje mu na drogę życia, może być niebezpiecznie pusty i nie znajdą się w nim narzędzia, które pozwolą radzić sobie z trudnościami. Warto wykształcić w sobie przekonanie, że dziecka nie da się prowadzić za rękę przez całe życie. Wskutek refleksji może okazać się, że strach znajduje przyczynę nie w rzeczywistości, a w rodzicu. Wielkie oczy ma tylko przez okulary opiekuna, a lęk o dziecko jest silniejszy od troskliwości przez wzgląd na nasze doświadczenia. Często już samo uświadomienie sobie, że mamy na nosie takie okulary strachu, pozwala je zdjąć i spojrzeć na sprawę nieco szerzej. Czasem trzeba przy tym poprosić o pomoc – i to żaden wstyd. Dobry psycholog, psychoterapeuta czy grupa wsparcia mogą pomóc skutecznie okiełznać własne lęki, którymi niechcący obarczamy i ograniczamy dziecko. A okiełznać je warto, bo przecież o dobro dziecka właśnie nam chodzi. Zaufanie i odpowiedzialność zamiast kontroli Pytanie brzmi: jak to dobrze wyważyć? Jak zbalansować to, na ile dziecku pozwalać i w którym momencie rodzicielską lampkę z napisem „strach” odłączyć od zasilania? Pierwszy, najprostszy krok to rozejrzenie się dookoła. Pomocna może być rozmowa ze znajomymi rodzicami, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Dobrze mieć wsparcie ze strony osób, które znajdują się w podobnej sytuacji i przeżywają podobne trudności – łatwiej wówczas o zrozumienie i pomocne wskazówki. Spotkania, wspólne wyjazdy na weekend czy na wakacje – przy ich okazji można na własne oczy przekonać się, czy w porównaniu z rówieśnikami nasze dziecko jest bardziej samodzielne czy mniej, i w jakim zakresie. To szansa, żeby podpatrzeć, jak inni sobie radzą, na ile pozwalają swoim pociechom, jaki zakres swobody dają, gdzie pojawiają się ograniczenia. Kolejnym krokiem jest rozeznanie, jakie są potrzeby naszego dziecka w tym zakresie? Jakie ma zasoby i możliwości? Jakie wysyła sygnały, świadczące o gotowości do rozwijania swojej samodzielności i odrębności? Rozmawiać, pytać, rozglądać się i potem – w akceptowalnym dla siebie zakresie – odnieść to do własnych relacji z dzieckiem. Zgodzić się na wyjście ze znajomymi do kina albo na pizzę na drugim końcu miasta? Pozwolić na nocowanie u koleżanki albo na zostanie dłużej na urodzinach u kolegi? Prędzej czy później każdy rodzic stanie przed takim dylematem i wobec oczekiwań dziecka. Twardy opór może w końcu doprowadzić do buntu. Albo – w chwili, kiedy dziecko opuści dom – do przeskoczenia z jednej skrajności w drugą. Kiedy na przykład nastolatek postanowi nadrobić zaległości i bez umiaru robić będzie wszystko to, czego rodzice dotąd zabraniali. Dużo lepsza będzie metoda małych kroczków: Dozuj dziecku samodzielność stopniowo. W myśl zasady „najpierw bliżej, potem dalej”. Godzinę powrotu do domu przesuwaj powoli. Na przykład o 30 minut. Umówcie się na telefon, SMS: „jestem na miejscu”, „wszystko OK”, „wracam do domu”. Miej pod ręką kontakt do znajomych i rodziców znajomych dziecka. W razie potrzeby możesz z niego skorzystać, ale go nie nadużywaj. W ten sposób rodzic będzie budować z dzieckiem wzajemnie zaufanie do siebie. Ono będzie pracować nad odpowiedzialnością, która z każdym kolejnym wydarzeniem w życiu będzie coraz większa i postrzegana przez dziecko jako coś potrzebnego. Opiekun stopniowo będzie zastępować obawy zdrową troską i spokojem. A dziecko będzie miało świadomość, że rodzic je rozumie. Bierze pod uwagę jego zdanie i potrzeby, a w efekcie przekonanie, że jest ono dla niego ważne. * Strach związany ze zdrowiem i życiem dziecka to nieco inna sytuacja. Na ciężką chorobę trudno się przygotować. Często nie sposób jej przewidzieć, a możliwości kontroli nad sytuacją sprowadzone są do minimum. Niepokój i niepewność, jakie odczuwają rodzice chorych dzieci są uzasadnione. Jednak i nad tym można pracować. Terapeuci z Kliniki Mentalnej w szpitalu onkologicznym dla dzieci Przylądek Nadziei na co dzień pomagają rodzicom i dzieciom, które mierzą się z trudnym i budzącym lęk przeciwnikiem. Pierwszym zadaniem jest odciąć złe doświadczenia, z którymi taka rodzina trafia do szpitala. Nawet jeśli ktoś z bliskich chorował na nowotwór i nie udało się go wyleczyć, nie można tego odnosić do ich sytuacji. Nowotwory u dzieci rozwijają się w inny sposób niż u dorosłych, inny jest ich przebieg i intensywność leczenia. Leczenie to proces – może trwać długo, z różnymi sytuacjami po drodze trzeba się mierzyć. Siły i energię dobrze rozłożyć w czasie i spożytkować na wspieranie zdrowienia dziecka. Obaw nie da się uniknąć całkowicie i nie to jest celem pracy psychologów. Ważne jest wyrobienie sposobów radzenia sobie z lękiem – umiejętności relaksowania się, odwracania uwagi, zwiększania nadziei. Tak, żeby momentów pozytywnego myślenia i woli walki z chorobą było więcej niż chwil zwątpienia. Nie chodzi o to, aby tłumić obawy czy smutek, ale dbać też o obecność uśmiechu, zabawy i przyjemnego spędzania czasu tu i teraz. Jest to wykonalne w każdych warunkach i niezwykle potrzebne. Stan psychiczny wpływa bowiem na układ odpornościowy. Jest bardzo ważnym czynnikiem w procesie zdrowienia i warto w pełni go wykorzystać. Klinika Mentalna to projekt stałego wsparcia psychologicznego i pedagogicznego dla dzieci i ich rodziców, realizowany przez Fundację Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową w klinice onkologicznej Przylądek Nadziei. Możesz go wesprzeć przekazując 1% podatku: podaj w rozliczeniu PIT nasz numer KRS 00000 86210.
Zgrana paczka przyjaciół, wspólne wyjazdy i zawsze udane wakacje. Tak było przez lata. Od czasów studenckich wypady za granicę dwa razy do roku były ich tradycją. Wszystko zmieniło się, gdy jedna z par doczekała się potomstwa. - To najgorszy urlop, na jakim byliśmy - wspomina bezdzietne ze znajomymi – kiedy mają sens?Poznali się na studiach i od razu poczuli wspólną energię. Cztery pary, wspólne imprezy, urodziny i wyjazdy. Morze, góry, zagraniczne wyspy - trochę tego było. Zawsze świetnie się bawili i mimo, że po zakończeniu edukacji rozjechali się po całej Polsce, regularnie utrzymywali kontakty i przez lata kontynuowali tradycję To były najlepsze podróże. Wszyscy jesteś freakami zwiedzania i na wyjazdach pragniemy chłonąć kulturę i otoczenie. Leżenie na plażach nie jest dla nas. Zawsze wstawaliśmy rano i ruszaliśmy w miasto. Robiliśmy dziesiątki kilometrów, poznawaliśmy tubylców i próbowaliśmy regionalnych potraw – wspomina Kasia, Marek, Marta Paweł, Julia, Szymon i Krzysiek i Agnieszka mają po 30 lat, a ostatni wspólny urlop okazał się najprawdopodobniej… ostatnim. – To była katastrofa, nigdy więcej – przyznaje wakacje z perspektywy bezdzietnych parGdy na świecie pojawia się dziecko, dawni znajomi nagle gdzieś znikają. Nie chodzi tu wcale o odizolowanie czy wykluczenie. Jak tłumaczy wiele osób, "po prostu nie każdy ma ochotę słuchać przez kilka godzin o pieluchach, ząbkowaniu i pierwszym samodzielnie zjedzonym posiłku". Inne są także priorytety. Zmienia się styl życia, planowanie dnia i oczekiwania. Zatem urlop znajomych, którzy nie posiadają dzieci, z tymi, którzy już wiedzą, czym jest rodzicielstwo, wydaje się, lekko mówiąc, niezbyt dobrym pomysłem. W tym roku przekonali się o tym powyżej opisani koniec czerwca wybraliśmy się razem z ekipą nad polskie morze. Tym razem skład był nieco większy, gdyż Marta i Paweł doczekali się córeczki. Wyjazd z rocznym dzieckiem okazał się klęską. Wszyscy musieli dostosować się do rytmu dnia młodych rodziców i ich bąbelka. Co więcej, znajomi co chwilę wciskali nam młodą do opieki. Rozumiem, że chcieli odpocząć, ale my również Podróżowanie w takim składzie nie było komfortowe dla nikogo. Płaczące od rana dziecko, opóźnione wyjścia z hotelu, przerwy na karmienie i przewijanie oraz okrojone zwiedzanie. Ten urlop nie przypominał dawnych czasów. Dziecko zdominowało tegoroczne wakacje, a zamieszanie, jakie wywoływali wokół niego rodzice, nie dawało odpocząć z perspektywy rodzin z małymi dziećmiW zeszłym roku Marta i Paweł przywitali na świecie córeczkę. Gdy pojawiła się mała Nadia, odpuścili zimowy wyjazd ze znajomymi. Wówczas zajęli się niemowlakiem. Wakacyjny turnus był dla nich bardzo ważny. Cieszyli się, że trochę czasu spędzą nareszcie z przyjaciółmi i połączą rodzicielskie obowiązki z dawnym Odliczałam dni do tego urlopu. Pojechaliśmy do Sopotu na kilka samochodów. Myślałam, że dziecko nie będzie problem dla znajomych. Już trzeciego dnia wybuchła mała sprzeczka. Nadia za głośno płacze, Nadia musi zjeść, a oni mają inne plany. Wtedy zrozumiałam, że choć bardzo się lubimy, nie możemy wspólnie spędzać wakacji. Z Markiem jesteśmy obecni na zupełnie innym etapie. Dla nas zawsze na pierwszym miejscu będzie dziecko, nie wyjście do restauracji czy klubu - tłumaczy Marta. Wspólne wakacje nie są jednak niemożliwe. Wszystko zależy przede wszystkim od nastawienia obu stron i ustaleń. Warto przed urlopem szczerze porozmawiać ze znajomymi czy rodziną i uprzedzić, jak wyglądają wyjazdy z maluchem. Co więcej, ważne jest nie tylko szanowanie wolnego czasu bezdzietnych, ale również zrozumienie serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. także:Autor:Nastazja BlochŹródło zdjęcia głównego: Westend61/GettyImages
Pierwsze spotkanie z rodzicami to jak pierwsza randka. Każdy mądry i elegancki facet wie, że wymaga to od niego odpowiednich przygotowań. Najwięcej więc w dużej mierze zależy od pierwszego wrażenia i Twojego wyglądu, dlatego SteaMaster zbadał potrzeby mężczyzn i zestawił to z opiniami kobiet na temat pierwszego – błysk w oku i intelekt jest bardzo ważny, ale pojawia się „ale”. 97 kobiety i 97 mężczyzn zostało przepytanych jak przygotowują się do pierwszego spotkania z rodzicami czasu spędziłbyś na przygotowaniu się do wyjścia do rodziców Twojej dziewczyny?/Ile czasu powinien spędzić Twój chłopak przed wyjściem na spotkanie z Twoimi rodzicami?Przygotowania do takiego spotkania nie muszą być niczym trudnym, ale powinno się na nie poświęcić odpowiednią ilość czasu. Według kobiet powinno być to średnio 36 minut, a według mężczyzn oczywiście dwukrotnie mniej – 18 minut. Potwierdza się tu fakt, że faceci po prostu dwukrotnie szybciej są gotowi. Nie powinniśmy szukać dalszych przyczyn. W dobrym przygotowaniu pomoże przestrzeganie kilku zasad. Można mieć wtedy pewność, że na pierwszy rzut oka zostaniemy ocenieni przez przyszłych teściów jako „facet z klasą”. Najważniejszym pytaniem, jakie trzeba zadać sobie przed otwarciem szafy powinno jest to, gdzie wybieram się na formę miałoby pierwsze spotkanie z Twoim mężczyzną i Twoimi rodzicami? / Jaką formę chciałbyś, aby miało Twoje pierwsze spotkanie z rodzicami Twojej dziewczyny?Większość mężczyzn, gdy myśli o pierwszym spotkaniu z teściami, oczyma wyobraźni widzi oficjalną imprezę rodzinną (80%), a zdecydowanie rzadziej spotkanie „na luzie” (16%) czy elegancką kolację w restauracji (4%). Kobiety natomiast mają zdecydowanie inne zdanie i chciałby spotkać się wspólnie „na luzie” (86%). Mężczyźni mogą więc na chwilę odetchnąć i postawić na mniej formalny impreza rodzinna może zakończyć się tragedią. Nie dlatego, że pierwszy raz pojawi się na niej mój chłopak, ale z uwagi na te wszystkie ciotki i wujków, którzy tylko czekają, żeby zapytać, „a kiedy ślub”? Nie muszę tłumaczyć, że to bardzo krępujące – Anna, od 2 lat w Twój mężczyzna powinien ubrać na pierwsze spotkanie z Twoimi rodzicami? / Co ubierasz na pierwsze spotkanie z rodzicami Twojej dziewczyny? Co więc założyć? Kobiety mówią: stonowaną koszulę, marynarkę, jeansy i pasujące do nich buty (68%). Garnitur jest w dobrym tonie, ale jedynie na ekskluzywne wyjścia. W innym przypadku mężczyźni z powodzeniem mogą postawić na nic specjalnego. Tata może patrzeć na zegarek i buty, ale mama już zachwyci się komplementami, że córka podobna do niej. Jak widać, kobiety kochają swoich facetów za to, co wewnątrz nich i wolą, aby to swobodnie eksponowali. Ubrania powinny być ozdobą i nie powinny przeszkadzać w wyrażaniu pierwszy chłopak na pierwszy obiad z rodzicami ubrał szary garnitur, brązowe buty, koszulę w niebieskie paski, a w ręku trzymał małą, czerwoną róże. Aż się we mnie gotowało, bo już wiedziałam co powie ojciec, ale tą różą wygrał – Dagmara, 4 lata po ślubie. Jakie 3 cechy (lub wybierz wszystko) najbardziej cenisz w przygotowaniu Twojego mężczyzny do spotkania z rodzicami?/ Jakie 3 cechy najbardziej cenisz w swoim wyglądzie przygotowując się do spotkania z rodzicami Twojej dziewczyny? Badania SteaMaster pokazują jednak, że kobiety bardzo doceniają nie co ubrał mężczyzna, a jak się przygotował. To nie spotkanie ze starym kumplem, a z rodzicami. Każda rzecz powinna być wyprana i wyprasowana. Jeśli nie ma czasu na wyciąganie deski do prasowania, to można użyć prasowacza parowego i prasować na wisząco. Takie nowoczesne sprzęty, które ułatwiają życie istnieją także w świecie mężczyzn. Model koloru monte carlo blue (czytaj: niebieski) u marki SteaMaster. Mężczyzno – wybierasz się na randkę i masz zrobić dobre badaniu można zauważyć, że mężczyźni bardziej skupiają się na wyglądzie ubrań, kobiety jednak od razu po wyprasowanych i czystych ubraniach mówią o umytych zębach. Radzimy więc je umyć, nie zaszkodzi się ogolić i uczesać koniecznie przed przymierzeniem rzeczy z szafy. W ten sposób można sobie tylko zaoszczędzić nerwów. Mężczyzn nic nie wyprowadza z równowagi bardziej niż plama z pasty do zębów tuż przed wyjściem. Kompletowanie stroju należy zacząć po wizycie w styl chciałabyś widzieć u swojego mężczyzny na spotkaniu z Twoimi rodzicami? / Jaki styl wybrałbyś na spotkanie z rodzicami Twojej dziewczyny? Ale co będzie „w guście” i dopasowane do okazji? Facet nie powinien stawiać na czarno-szare kolory bez wyrazu. Kobiety aż w 82% doceniają klasykę i stonowane kolory. Żeby uniknąć wpadki warto wybrać koszulę jasnego koloru. Od tego czy ma ona jakiś wzór zależy reszta ubioru. Na pewno jeden wzorzysty element w całym zestawie wystarczy. Gdy góra została wybrana, najlepiej do niej dobrać ciemniejszą marynarkę. Materiał też ma znaczenie, bo wełniane marynarki są cieplejsze i się nie pogniotą, a bawełnianych skóra będzie oddychać. Do tego dobrze dobrać jednolite jeansy. Spodnie z przetarciami bądź w jaskrawych kolorach powinny tym razem poczekać w szafie. W przypadku eleganckiego spotkania jest znacznie prościej – ubierz na siebie garnitur i dobierz do niego krawat inny niż pierwszym spotkaniu z rodzicami ważniejsze jest dla Ciebie to, jak wygląda mężczyzna czy jak się zachowuje? / Na pierwszym spotkaniu z rodzicami Twojej dziewczyny zwracasz uwagę bardziej na to, jak wyglądasz czy jak się zachowujesz?Panowie, jeżeli po przeczytaniu tego raportu czujecie się obciążeni mnogością zasad i uwag – spokojnie. Aż co szósta kobieta stawia wygląd swojego mężczyzny na pierwszym miejscu. Znaczy to także, że dla 84% to Wasze wnętrze i zachowanie jest najcenniejsze!Najczęściej to kobiety przygotowują swoich mężczyzn na spotkania i wiedzą, co przygotować i jak o to zadbać, żeby nie musieć się wstydzić. Widzę jednak postępującą zmianę w świadomości mężczyzn. Oni coraz częściej sami piorą, sami prasują i sami dbają o dobór ubrań na ważne wyjścia, jakim jest na przykład pierwsze spotkanie z teściami. Zdecydowaliśmy się zebrać te opinie i porady naszych Klientów i Klientek – podsumowuje Mieczysław Łopatka, właściciel marki SteaMaster został opracowany na podstawie wyników anonimowej ankiety internetowej na liczącej 194 osoby próbie losowej kobiet (97) i mężczyzn (97) zebranych w dniach 15-30 to marka prasowaczy parowych obecna na polskim rynku od 2009 roku. Działanie urządzeń SteaMaster oparte jest na technologii bezpiecznego prasowania przy użyciu wody.
Odpowiedź:Drodzy rodzice, Chciałabym was przekonać do tego, byście puścili mnie w (wstaw jakiś dzień) do kina, będzie tam (np.) Bianka z którą dawno się nie widziałam, wiecie iż mieszka poza miastem. Po za tym idziemy na 3 część naszego ulubionego filmu, a bilet kosztuje tylko 12 złotych. Seans będzie w godzinach od (np.) 14 do 15:30, odwiezie mnie tata Marcina więc nie będę wracać sama. Jestem przekonana (imiesłów <-) iż zgodzicie się na to wyjście. Zapomniałam wspomnieć, będzie potrzebny (imiesłów <-) nam jeszcze popcorn. Mogę kupić go za swoje pięniądze. Kocham was (wstaw imię)
Skończyły się wakacje, a do szkół wrócili zarówno uczniowie szkół podstawowych, jak i liceów. Bez względu na wiek, jak mantra, we wrześniu wraca temat motywacji do nauki. W tym roku szczególnie trudno się zmobilizować. Poza wakacyjnym lenistwem, uczniom nie pomogła pandemia. Zapomnieli już, jak to jest wstawać i wychodzić do szkoły, odwykli od tradycyjnych sprawdzianów i zajęć w formie stacjonarnej. I choć lekcje w trybie zdalnym wymagały od nich zaangażowania i samodzielności, wszyscy uczniowie- ci młodsi, jak i starsi – muszą przypomnieć sobie, co to znaczy systematyczna praca w szkole, a ich rodzice spróbować ponownie odpowiedzieć sobie na pytanie: jak zachęcić dziecko do nauki? Jak sprawić, by w zdobywaniu wiedzy nie widziało przykrego obowiązku, a prac domowych i testów nie traktowało jak karę? Poznajcie sprawdzone metody, które pozwolą zmobilizować do nauki nawet najbardziej niezdyscyplinowanych uczniów! Czym skorupka za młodu nasiąknie… czyli jak przekonać dziecko do nauki Właściwe podejście i nastawienie do zajęć w szkole należy budować od najmłodszych lat, jeszcze przed rozpoczęciem przygody z edukacją. Już na etapie zabaw z dwulatkami, czy u dzieci w wieku przedszkolnym, warto podkreślać, jak ważne i przydatne jest zdobywanie wiedzy. To właśnie dzięki niej, łatwiej jest zrozumieć otaczający nas świat. Pozwalajmy podopiecznym zadawać pytania, udzielajmy odpowiedzi, pomóżmy im odnaleźć pasję, dzięki której sami będą motywowali się do nauki. Kluczowe jest także to, w jaki sposób prowadzimy rozmowę z dzieckiem, które już zaczęło uczęszczać do szkoły. Utwierdzajmy je w przekonaniu, że poradzi sobie z trudnościami, oferujmy pomoc, ale nie wyręczajmy. Warto chwalić już za sam wysiłek włożony w naukę, nawet jeśli finalne efekty nie są do końca satysfakcjonujące. Doceniajmy nawet drobne postępy i wiedzę, którą uczeń posiadł, a nie zdobyte na zajęciach szkolnych oceny. Zastanawiając się, jak zmobilizować dziecko do nauki, warto mieć na uwadze także inne podstawowe potrzeby, szczególnie maluchów. Ucząc się czy siadając do obrabiania pracy domowej, nikt nie powinien być głodny, zmęczony czy znudzony. Zadbajmy o odpowiednią ilość snu i ruchu, znajdźmy również czas na rozwijanie zainteresowań najmłodszych. Nauczmy ich także systematyczności i planowania – dużo łatwiej jest przyswoić mniejsze partie materiału stopniowo, niż całość w jeden wieczór. Efektywniej też jest odrabiać pracę domową o stałej porze – po powrocie ze szkoły, posiłku i krótkim odpoczynku. Wsparcie i zaangażowanie rodziców – przepis na sukces Jak zmotywować dziecko do nauki, kiedy świat oferuje tyle ciekawszych bodźców i sposobów na spędzanie każdej wolnej chwili? Sprawmy, by to nauka była dla dziecka atrakcyjna i sprawiała mu radość. Korzystajmy z nowoczesnych technologii, filmików, aplikacji edukacyjnych, quizów online. Utrwalony w ten sposób materiał pozostanie w głowie na dłużej. Pamiętajmy, że dzieci mogą być zmęczone, w szkole spędzają od 4 do 8 godzin dziennie. Nauka w domu musi być dawkowana, poprzedzona odpoczynkiem, z uwzględnieniem czasu na zainteresowania. Warto także wypracować metody, które podobają się maluchom. Jeśli lubią prace plastyczne, dobrym rozwiązaniem okażą się mapy myśli czy flash karty. Sprawmy, by uczenie się było czasem spędzonym wspólnie, na dobrej zabawie. Całą rodziną możemy stworzyć pomoce naukowe, lapbooki czy fiszki. Familijna rywalizacja w interaktywnych quizach może sprawić, że dziecko samo sięgnie po kolejne informacje, by lepiej przygotować się do kolejnej rozgrywki. Pamiętajmy o samoocenie! Uczniowie często mają obniżone poczucie własnej wartości, a niechęć do nauki wynika z obawy przed porażką. Uczmy maluchy i młodzież, że nie da się wiedzieć wszystkiego, a chwila słabości zdarza się każdemu. Bądźmy konsekwentni – nauka jednak przede wszystkim jest obowiązkiem i zawsze powinna poprzedzać przyjemności. Unikajmy z drugiej strony szantażu, dziecko ma czuć, że ucząc się inwestuje w siebie, a nie zdobywa nowy telefon czy upragnione wyjście ze znajomymi… Related
jak przekonać rodziców na wyjście ze znajomymi